Loading

SALVADOR – SKOKI DO WODY Z WYSOKOŚCI!

„6 metrów? Co to jest 6 metrów! Niezła mi atrakcja dla twardzieli”… Powtarzałem tak sobie w myślach, gdy lokalny „przewodnik” prowadził nas na skały, by poskakać z wysokości do wody. Większą atrakcją i ryzykiem był chyba sam przejazd lokalnym „chickenbusem” z El Tunco do Tamanique, gdzie proponują tego typu zabawy. Pół godziny spaceru po krzakach w upale z miną a’la Beata Szydło, czyli nic mnie nie ruszy, nic mnie nie zaskoczy, wszystko wiem i wszystko widziałam, nie lubię innych dzieci w piaskowinicy. Szybko jednak zmieniłem zdanie i minę też, jak podszedłem do krawędzi urwiska. Widok lekko mnie przytkał. Upewniłem się, czy na pewno to jest 6 metrów. Dokładniej rzecz biorąc ze trzy razy się upewniałem i finalnie przewodnikowi kazałem skoczyć pierwszemu, by udowodnił, że nie robi sobie żartów. No i skoczył. Przyszła więc kolej na mnie i powiem szczerze, kurcze nie wiedziałem, że 6 metrów to tak wysoko! O rajuśku! Ja który biegam po górach, pływam i biegam na długie dystanse, nagle dowiedziałem się, że jak mam tyle metrów poszybować w dół, wprost do wody, to nagle robi się to wysoko! Strasznie wysoko! Czy macie tak, że oglądając jak ktoś robi coś szalonego, też chcecie to zrobić, tylko brakuje wam jaj i nie robicie? Chwila ekscytacji, zamienia się wtedy w lekką frustrację? Ja znam to uczucie. Miewałem tak często ale od jakiegoś czasu coś się we mnie zmieniło. Wolę, by ekscytacja trwała dłużej, a później przechodziła w radość, że udało się, zrobiłem coś nowego. To wspaniałe uczucie. Można nawet rzec lekko uzależniające ale chyba niegroźne nie? Dlatego od czasu do czasu pozwalam sobie na odrobinę ułańskiej fantazji i tak było też tym razem w Salvadorze. Tak więc skoczyłem, choć za każdym skokiem tuż przed wybiciem, miałem wrażenie, że serce mi na chwilę staje, by później z łomotem pompować krew do mięśni. Super uczucie i kolejny lęk siedzący w głowie przełamany! Choć nie powiem niski poziom wody wcale mnie nie martwił, bo z tego powodu nasz przewodnik nie prowadził nas na wyższe „skakalnie” i blamażu nie było.

LEAVE A COMMENT